Cześć,
staram się na bieżąco aktualizować wpisy na blogu, ale ze względu na duże obłożenie pracą zawodową niestety nie zawsze mi się to udaje. Postaram się jednak nadrobić swoje zaległości. Dziś wpis zakupowy, filmik o zakupach pojawił się już na moim kanale jakiś czas temu, jednak chciałam dodać kilka słów komentarza do tych zakupów, które w nim zobaczycie. Robiąc zakupy chciałam zaopatrzyć się w kilka moim zdaniem niezbędnych mi do pracy produktów. Po pierwsze okładki. Potknięcia przy albumie Stamperii skłoniły mnie do większych poszukiwań materiałów nadających się na okładkę, a nie będących okładkami od Craft O'Clock. Nie żeby mi się nie podobały, bo uważam że są świetne. Jednak ich głównym minusem jest to, że znaczna większość jest dedykowana do określonej kolekcji i brakowało mi okładek jednolitych o różnych kolorach, bez wzorów. Takich w kolekcji jest dosłownie kilka, a ich kolor niekoniecznie zawsze mi pasuje. Poszperałam więc w internetach, zajęło mi to kilka dni zanim coś znalazłam, co mogłoby teoretycznie odpowiadać moim potrzebom. Postawiłam na materiały/okleiny introligatorskie. Jest tego sporo na stronach internetowych, jednak cena niestety robi swoje. Poza tym często takie materiały sprzedawane są w rolkach lub na metry a ja niekoniecznie chciałam kupić tego aż tyle. Zależało mi też na możliwości kupienia kilku różnych kolorów. Nie robię też albumów masowo, stąd kupowanie wielkiej rolki materiału nieszczególnie mi pasowało. Ale w końcu coś znalazłam - okleina introligatorska Imitlin. Za arkusz kilka złotych, więc się skusiłam na kilka kolorów. Nie mam doświadczenia w takich okleinach, ale jak na początek uznałam, że może być i warto spróbować. W chwili pisania tego posta, album z wykorzystaniem tej okleiny jest już gotowy. Zamówiłam kilka kolorów. Przyszły jako wielkie, ciężkie rulony. Obecnie trwa faza testowania:) Chciałabym zaopatrzyć się również w płótno introligatorskie, ale to w przyszłości. Na razie ogarnę tę okleinę i zobaczę jak się sprawdza. Wracając jednak do zakupów poczynionych w wakacje, to szukając alternatywny do zamykań na magnesy w albumach dokupiłam sznureczki bawełniane, woskowane w rożnych kolorach. Już jakiś czas temu podpatrzyłam to rozwiązanie u Kamili Pisarskiej-Bryłki i całkiem przypadło mi do gustu. Reszta zakupów to papiery, koronki, wykrojniki, naklejki i inne cudawianki z Actiona. Zachęcam do obejrzenia filmu i subskrypcji mojego kanału:)
Życzę udanego dnia!
Magda
Komentarze
Prześlij komentarz